Podczas targów motoryzacyjnych w Nowym Jorku CEO Volkswagen of America, Kjell Gruner, mówił o niepewnościach związanych z rynkiem. Na imprezie zaprezentowano nową wersję VW Tiguan Turbo, sportową odmianę popularnego SUV-a.
Administracja Trumpa nałożyła 25-procentowe cła na importowane pojazdy oraz na stal, aluminium i części samochodowe, co komplikuje planowanie biznesowe firmom motoryzacyjnym.
Volkswagen liczy, że do końca maja sytuacja się unormuje. Gruner wyraża nadzieję, że cła nie zmuszą ich do podwyżek w czerwcu, choć firma nie jest w stanie w pełni pochłonąć tych kosztów, a konsumenci mogą nie być w stanie płacić więcej za nowe auta.
VW produkowany jest w Meksyku, w tym także VW Taos i Jetta. W USA powstają Atlas, Atlas Cross Sport i elektryczny ID.4, w fabryce w Chattanooga, Tennessee. Z Niemiec pochodzą ID. Buzz, Golf GTI i Golf R. W niemal każdym aucie sprzedawanym w USA znajdują się części spoza USA, co oznacza, że cła będą dotyczyć wielu elementów.
Do czerwca VW nie podniesie cen, co ma pokazać klientom i dealerom, że firma ich ceni, mimo że jest to jedynie tymczasowe rozwiązanie.
Fabryka w Chattanooga mogłaby zwiększyć produkcję o około 70 000 jednostek, co jednak nie wystarcza do przeniesienia produkcji Tiguana. Identyczna sytuacja dotyczy Jetty. Zwiększenie produkcji wymagałoby także retoolingu i logistycznej przebudowy, co wiąże się z ogromnymi kosztami.
Jednocześnie samochody różnych marek VW, w tym Audi, czekają w portach i na granicach, próbując zgrać ich transport z dynamicznie zmieniającą się polityką celną.
Volkswagen stara się tymczasowo chronić klientów przed zwiększonymi cenami, mimo groźby podwyżek wynikających z ceł na import. Niemieckiemu koncernowi nie jest jednak łatwo przenieść produkcji do USA z powodu kosztów i złożoności procesu. Czeka na korzystne rozstrzygnięcia polityczne, które mogą wpłynąć na sytuację cenową.