Choć stewardzi uznali, że Sainz miał uzasadniony powód do spóźnienia, kara pieniężna została nałożona. W Bahrajnie zażartował:
> „Nie wiem, czy dostanę kolejną karę za to, co mówię, ale… happens.”
George Russell odniósł się do sytuacji, określając ją jako „dość drogą kupkę”. Sainz wyraził swoje rozczarowanie wysokością kary, zaznaczając:
> „Jestem największym zwolennikiem punktualności, zwłaszcza podczas hymnu.”
Podkreślił również absurdalność faktu, że drobne spóźnienie pociąga za sobą tak wysoką cenę, wyrażając jednocześnie nadzieję, że pieniądze zostaną przeznaczone na dobry cel.
Carlos Sainz ponownie może stanąć w obliczu kary za swoje wypowiedzi. Po problemach w Japonii kierowca musi stawić czoła kolejnej grzywnie, co rodzi pytania o sprawiedliwość i przejrzystość w regulacjach dotyczących kar.