Dla młodego chłopaka marzącego o wspaniałych samochodach, Brera była osiągalnym cudem – bazowa cena zaczynała się od 25 tysięcy funtów w 2005 roku. Niestety, to co obiecywała estetyka, zaczynało rozmijać się z rzeczywistością w kwestii dynamiki jazdy. Zarówno Audi TT, jak i Mazda RX-8 z łatwością przewyższały ją pod tym względem. W tamtych czasach także BMW Serii 3 i Peugeot 407 Coupe prezentowały znacznie lepszy balans.
Dopiero po interwencji Prodrive Brera zyskała nową szansę. Wprowadzono nowe sprężyny Eibach, amortyzatory Bilstein, zmiany w geometrii zawieszenia oraz 19-calowe felgi, co przyczyniło się do zmniejszenia masy pojazdu. Limitowana edycja Brera S połączyła włoski styl z brytyjskimi poprawkami, tworząc najbardziej pożądany model w gamie.
Jazda standardowym modelem 2.2 to prawdziwy powrót do przeszłości. Ciężkie sterowanie, brak nowoczesnych ekranów czy systemów wspomagających – czysta przyjemność z jazdy. Choć nie jest zbyt zwinna ani szybka, prowadzenie Brery dostarcza emocji, które rzadko znajdujemy we współczesnych pojazdach.
Niestety, posiadanie Alfy wiąże się także z pewnymi zmaganiami. Sprzęgło zaczyna szwankować, a silnik wydaje dziwne dźwięki. Klasyczne problemy Alfy, na przykład z podnoszeniem okien, przypominają, że przygoda z Brerą to mieszanka radości i trosk.
Alfa Romeo Brera to ucieleśnienie stylu, który nie zawsze idzie w parze z funkcjonalnością. Choć nigdy nie osiągnęła perfekcji na drodze, jej uroda wciąż przyciąga spojrzenia. Idealne miejsce dla Brery to plakat na ścianie – dla estetyki i marzeń, a niekoniecznie dla codziennej jazdy.